mam dla Was kolejny odcinek, mam nadzieję, że się spodoba ;)
piosenka na dziś: avenged sevenfold - demons
--
Dotarł do półek z muzyką dla dzieci, co niespecjalnie mu się podobało, ale tylko tu było luźno. Stanął na palcach i uśmiechnął się szeroko, znów widząc burzę bordowych włosów przy muzyce poważnej. Cieszył się jak dzieciak, pracowała tu! To znaczyło, że musi tu być do końca premiery! Nie ogoni się od niego, to sobie przyrzekł. Za bardzo go zaintrygowała, by mógł jej przepuścić. Podszedł do niej i pochylił się nad nią.
- Witaj kobieto, która przywiązałaś mnie do łóżka. - powiedział do jej ucha, jednocześnie wciągając jej cudowny, kwiatowy zapach.
- Ja pierdolę.. - mruknęła pod nosem i odwróciła się zrezygnowana. Jego głos dalej w niej wibrował, powodując gęsią skórkę. - Cześć. - spróbowała się uśmiechnąć.
- Jestem Jimmy, co pewnie wiesz. - uśmiechnął się szelmowsko. - A ty jesteś.. - wziął w palce jej identyfikator, niby przypadkiem muskając jej pierś. - Marah.. piękne imię.
- Skoro już się zapoznaliśmy, to może dasz mi pracować i zostawisz mnie samą? - zmrużyła oczy i położyła dłonie na biodrach, co przypomniało mu tamtą noc i ledwo się powstrzymał od pomasowania krocza.
- Chyba nie mam zamiaru. - nadal się uśmiechał. - Widzisz.. - postąpił krok w jej stronę, a ona cofnęła się odruchowo. - Zainteresowałaś mnie.. a tak na marginesie, mogłaś nie wychodzić tak wcześnie. Poranek to również dobry czas na seks. Podobno już nie potrzebna jest kawa. - puścił jej oczko i wciągnął powietrze przez zęby.
- Tak więc bardzo mi przykro, że musiałeś ją wypić. Razem z kielichem gorzkiego upokorzenia. Boli cię tyłek? - zrobiła wredną minę.
- Nie, tylko trochę piekł. - roześmiał się, nie tracąc rezonu. - A ciebie? - odgarnął jej włosy i uśmiechnął się szerzej, widząc na jej skroni pozostałe jeszcze, lekkie otarcia, których był sprawcą.
- Odwal się. - nie odpowiedziała na pytanie, odpychając jego dłoń. - Pracuję tu i nie jestem waszym opiekunem, więc byłoby miło jakbyś się łaskawie oddalił.
- Staram się być miły, wiesz? - przestał się uśmiechać i warknął cicho. - Chyba, że chcesz, bym znów cię przerżnął, byś wiedziała gdzie twoje miejsce. - syknął.
- Pierdol się, cwelu. Rżnij sobie swoje dziwki, zobacz jak na ciebie czekają. - wskazała dziewczyny, które czekały na niego niedaleko. - Jak suki na pana. - dodała jeszcze i jęknęła cicho, czując jak jego dłoń zaciska się na jej boku.
- Jeszcze jedno słowo.. - mruknął groźnie.
- Skurwiel. - odepchnęła go i po chwili zniknęła w tłumie.
Świetnie. Brawo panie Sullivan, nie ma to jak dobra gadka! Pogratulował sobie serdecznie w myślach i zły, wyszedł na zewnątrz. Musiało znów nim zawładnąć skurwysyństwo? Dlaczego nie potrafił z nią rozmawiać tak jak z dziewczyną Matta? Prowokowała go, a on się dawał, zamiast jak zwykle trzymać się swojego. Znów potrzebował rady.. ale tym razem od kogoś, kto będzie wiedział o wszystkim.
Weszła na zaplecze zła, jak stado os i niemal wpadła na szefa.
- Jezu, co ci jest? - zapytał, widząc jej łzy.
- Okropnie się czuję.. - postanowiła skłamać. Może jej się upiecze..
- Siedzisz tu już dwanaście godzin.. - mruknął mężczyzna. - Idź do domu.. - zdecydował. - I tak ostatnio pracowałaś więcej, więc nie musisz odrabiać. - uśmiechnął się lekko na widok jej miny.
- Dzięki, Ted.. - powiedziała z wdzięcznością i kiedy poinformowała o tym Cori, wychodziła już ze sklepu. Znów ta głupia przypadłość płaczu, kiedy była wściekła uratowała jej tyłek. Otarła oczy i wyszła na powietrze, niemal na kogoś wpadając.
- Kurwa! Znów ty? - warknęła, przytrzymując się drzwi. Nad nią stał sławny Pan Perkusista.
- Płakałaś? - zapytał lekko zdziwiony i poczuł się okropnie. Nigdy nie łapał go widok łez kobiety, ale jej twarz..
- Jak widać.. - burknęła i ruszyła szybkim krokiem, wymijając go.
- Poczekaj! - pobiegł za nią. - Wybacz.. - powiedział, co sprawiło, że stanęła jak wryta.
- Słucham? - popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Powiedziałem, że przepraszam. - powtórzył. - Nie chciałem, byś płakała..
- Nieważne. Czy teraz dasz mi wreszcie spokój? - zapytała, siląc się na normalny ton.
- Nie chcę.
- Co ci tak, kurwa, zależy?
- Nie mogę zapomnieć twojej cipki.. - zamruczał cicho. - Daj się przelecieć jeszcze raz.
- Ja pieprzę, co za człowiek.. - wywróciła oczami i znów zaczęła iść, nie reagując na jego wołanie, by wróciła.
- I tak wiem, gdzie pracujesz! - krzyknął za nią. - Znajdę cię, czy będziesz tego chciała, czy nie!
Odwróciła się na chwilę, by pokazać mu dwa fucki, na co on wymownie poruszył biodrami, udając, że rucha laskę. Pokręciła tylko głową i wróciła do domu, klnąc pod nosem na tego idiotę. Był pociągający, to musiała mu przyznać, ale potrafiła się temu oprzeć. Nie była głupią faniurą, która mdlała na jego widok i pierwsze, co chciała mieć podpisane to dupa, a zaraz potem wnętrze jej cipki. To, że uprawiała z nim seks to przypadek, który jej się podobał, to fakt. Zorientowała się, kim on jest dopiero w samochodzie, gdy puścił swoją muzykę, ale to nie sprawiło, że patrzyła na niego inaczej. Zwykły facet, tyle, że piekielnie zdolny. No i skurwiel jakich mało.
Znów wściekły wrócił na premierę i udawał, że się dobrze bawi. Musiał przyznać - nie potrafi normalnie rozmawiać z kobietami. Jedyne, co mu przychodzi do głowy to pieprzenie ich i do tej pory naprawdę mu to pasowało. Po tym jak przeleciał JĄ, coś mu się przestawiło we łbie. Chciał z nią porozmawiać, po prostu ją poznać, może nawiązać jakąś relację. Co z tego, że ona tego nie ułatwiała? Przecież zawsze udawało mu się zdobyć to, co chciał, dlaczego z nią miałoby być inaczej? Zastanawiał się tylko JAK jej się to udało.. Co miała w sobie, że uwolniła w nim taką potrzebę? A może to jego wina, może nie powinien więcej ćpać, bo rzuciło mu się na mózg?
Kiedy wrócił do domu, pierwsze, co zrobił, to otworzył sobie piwo i siadł do komputera, chociaż był piekielnie zmęczony i najchętniej poszedłby spać. Jednak coś nie dawało mu spokoju. Kiedy tylko wystartowała przeglądarka, wpisał do wyszukiwarki imię 'Marah' i przez chwilę czytał o jego biblijnym pochodzeniu. Po żydowsku znaczyło 'gorzki', co nawet do niej pasowało. Była gorzka jak cytryna i kiedy jej się spróbowało, to aż skręcało wnętrzności, ale nic nie potrafiło powstrzymać od ponownego zasmakowania. Wpisał sobie jej imię również w translator i parsknął śmiechem, kiedy wyskoczyło mu 'zło' po indonezyjsku. No cóż, jej rodzice mieli polot w wyobraźni. Ku swojemu niezadowoleniu nie mógł jej znaleźć na żadnym portalu ani w chociaż jednym spisie. W końcu stwierdził, że i tak wie dużo, a poza tym Zacky poderwał jej koleżankę, więc może nawet czegoś się dowie. Wyłączył komputer i walnął się do łóżka, a potem zapadł w sen pełen jej kuszącego ciała.
4 komentarze:
Jak cos to komplement: masz ostro zrytą banię :D :D
Rev i jego podejście do lasek zajebiste :D
Czekam na więcej
Spodobał ;) Biedny J. nie może zapomnieć o cipce M.? A może to nie tylko o seks tu chodzi? Może on potrzebuje czegoś innego? Oby M. nie uległa mu zbyt szybko. Wydaje się babeczką z jajami, więc liczę na nią^^ Jest jednak jedno ale. Trochę nie rozumiem dlaczego M. tak bardzo chce uciec przed J. i cały czas wypomina mi to, jak brutalnie się z nią obszedł. Hallo laska, jak się rżnął to nie miałaś nic przeciwko. Ok, czaję że nie chce tego powtarzać, czy nawet z nim rozmawiać, ale niech nie zachowuje się jakby on zrobił jej nie wiadomo jaką krzywdę. Bez jajeczków noo. Wydawało mi się, że w tym pokoju hotelowym dostała dokładnie to, po co tam przyszła. A J.? Cóż, jak już wspominałam mam nadzieję, że ktoś utrze mi noska^^
Buziole, Pat:)
Czekam aż J. spadnie z poziomu swojego ego :P
Ups...mam sklerozę. Czekam aż M. porządnie utrze J. nosa. Dobrze, że nie padła od razu u jego stóp. To raczej jego ego się tam znalazło. Czyżby obudziły się w nim jakieś odruchy.. serca? Liczę na to, że będzie się dużo działo. Czekam na kolejny. Buziaki <3
Prześlij komentarz
leave a comment