--
Mimo to się uśmiechnęła. Wolała spędzić wieczór szalejąc na koncercie niż uciekać przed ojcem, a przed matką udawać, że wszystko jest okej. Jeszcze tylko miesiąc i będzie ją stać na mieszkanie i to właśnie to utrzymywało jej cierpliwość w ryzach.
Wróciła do domu, rzuciła pocztę na stół i pobiegła do pokoju wyszykować się tak, że Sullivan zejdzie na zawał fiuta. Teraz ona postanowiła się nim pobawić i ciekawe, czy będzie taki kurewsko zadowolony jak zwykle.
Wieczorem wymknęła się z domu i z biletem w ręce niemal paradowała po chodniku, a w jej myślach była tylko jego mina. Popadała już w paranoję, ale jakoś nie zwracała na to uwagi. Weszła do klubu i niemal od razu zobaczyła Cori, ale nie podeszła do niej. Zaczęła się pchać pod scenę, bo zespół już grał i gdy była już na miejscu zaczęła się bawić na dobre.
Jimmy był w swoim świecie i po prostu grał najlepiej jak potrafił. W którejś piosence, już zgubił rachubę, spojrzał na publikę i pomylił się, gdy zobaczył te bordowe włosy. Brian aż spojrzał na niego wielkimi oczami, bo przecież on nigdy się nie mylił. James tylko potrząsnął głową i zaczął grać dalej, ale myśl, że ona tu chyba jest, przeszkadzała mu się skupić i zapomnieć. Gdy tylko odegrał ostatni bis, zerwał się i uśmiechnął, gdy ją zobaczył. Opierała się o scenę i patrzyła prosto na niego. Wyglądała tak idealnie.. oczywiście, że mu stanął. Była spocona od skakania i śpiewania z nimi, ale tak cholernie pociągająca. Zlazł ze sceny i przepchał się do niej.
- A jednak.. - przycisnął ją do sceny swoim ciałem i złapał za dłonie, by nie mogła uciec.
- Jednak.. - odpowiedziała i zacisnęła palce na jego dłoniach. Nie zamierzała uciekać. Patrzyła na niego zagadkowo. - Tak myślałam, że ci stanie, zboku. - zmrużyła oczy, a on się roześmiał.
- Podoba ci się to? - przysunął się do niej jeszcze bliżej.
- Domyśl się.. - zaśmiała się krótko. - Pocałujesz mnie w końcu, czy tak się będziesz czaił? - przechyliła głowę i nie musiała długo czekać. Wpił się w jej usta, nie czekając na to, co jeszcze powie. Marah wyrwała dłonie z jego uścisku i objęła go mocno za szyję, mrucząc w jego usta.
- Zwodzisz mnie, tak? - oderwał się od niej i patrzył w te oczy, które go tak cholernie kręciły. - Umów się ze mną Marah. Chcę ciebie. - powiedział cicho do jej ucha aż zadrżała.
- Jakie masz dziś plany ogierze? - zapytała, ignorując jego słowa i mając nadzieję, że tego nie zauważy. Nabrał się.
- Takie, że mam pokój w motelu i każę pozamykać drzwi tak, byś nie uciekła rano.. - zmrużył oczy i uśmiechnął się triumfalnie. Tym razem nie zamierzał dać jej zwiać. Miała być jego od początku aż dotąd, kiedy mu się znudzi. A nie podejrzewał, by to stało się szybko. Przecież jeszcze tylu jej tajemnic nie odkrył. Złapał ją mocno za rękę, niemal boleśnie, i pociągnął do wyjścia. Szli bez słowa i nie przeszkadzało to ani jednemu ani drugiemu, bo myśleli już o tym, co się będzie zaraz działo. James niemal wepchnął ją siłą do pokoju i zaryglował drzwi, a potem odwrócił się do niej i uśmiechnął drapieżnie.
- Oho, wreszcie zadowolony. - Marah wykrzywiła kpiąco usta. - Miesiąc za mną łaziłeś i co, opłacało się?
- To się zaraz okaże, suczko.. - zamruczał i podszedł do niej powoli.
- Ładnie tutaj.. - uciekła mu i rozejrzała się po pokoju, próbując się nie śmiać, bo zrobił niecierpliwą minę. - Firanki podobne jak u mnie w domu..
- Chuj z firankami! - warknął i przycisnął ją do ściany. Śmiała się z niego, co go wkurzało, ale ten śmiech był melodią dla jego uszu. - Wkurwiasz mnie, ale cholernie mnie kręcisz.. - pocałował ją mocno i od razu zaczął ją obmacywać. Niby miał mnóstwo czasu, ale delektować się będzie później.
- A ja cię nie cierpię.. - odwarknęła, ale on się tylko zaśmiał, bo wiedział, że aż tak źle wcale nie jest. - I mówię serio. - przygryzła mu mocno wargę, gdy ją całował.
- Pierdol się.. - mruknął i rozebrał ją szybko, a potem zdjął koszulkę. - Znów jesteś moja i masz się nie odzywać..
- A co jeśli nie? Może tym razem nic nie będzie na twoich zasadach.. - zmrużyła oczy. - Może nie będziesz mnie pieprzył jak ci się podoba.
- Chyba, kurwa, żartujesz.. to po co tu przyszłaś? Po herbatkę i ciastka?
- Chcę mówić.. i móc cię dotykać. - powiedziała stanowczo. Wiedziała, że to za dużo na raz, ale dlaczego by nie spróbować?
- Mówić mogę ci pozwolić.. - wywrócił oczami. - Ale nici z dotykania. Tym razem się przygotowałem i mam wszystko, czego mi brakowało.. - zachichotał i złapał ją mocno, a potem popchnął na łóżko, bo już się na nią napatrzył. Wyjął z torby pasy i kajdanki i uśmiechnął się na jej minę.
Tak.. tym razem zamierzał naprawdę się zabawić.